Mord w wielki piątek
20 stycznia 2020, 15:57
Nastoletnia Ewa wyszła z domu w Wielki Piątek 1996 roku. Wybierała się na na próbę przykościelnej scholi, przed wieczornymi uroczystościami. Od budynku kościoła dzielił ją niecały kilometr. Nigdy jednak na próbę nie dotarła.
Jej ciało, po kilku dniach od zaginięcia znaleziono w pobliskim lesie (ok. 5 kilometrów od jej rodzinnego domu). Jej martwe ciało zapakowane było szczelnie w jutowe worki.
Nie znaleziono śladów sprawcy, nie wskazano motywu zbrodni. Mieszkańcy miejscowości twierdzą jednak, że nastolatka musiała znać mordercę. Do dziś uważają, że jeśli sprawca nadal żyje, to jest pośród nich i nikt go o tę zbrodnię nie podejrzewa.
Dodaj komentarz